Czy imigranci będą pracować na nasze emerytury? Komentarz Roberta Majkowskiego
Polska ma problemy z demografią, podobnie jak inne kraje Unii Europejskiej. Społeczeństwo starzeje się, liczba ludności spada, rodzi się coraz mniej dzieci. Od 1989 roku współczynnik dzietności nie przekracza 1,5 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym, a to oznacza problemy z zastępowalnością pokoleń.[1] Z raportu pt. „Demografia” przygotowanego przez Warsaw Enteprise Institute wynika, że zastępowalność pokoleń gwarantuje dopiero wskaźnik na poziomie 2,1-2,15.[2] By ratować sytuację, Rząd zdefiniował 11 obszarów, które wpływają na dzietność, a później ogłosił projekt Strategii Demograficznej 2040. Czy to pomoże? Robert Majkowski, Prezes Funduszu Hipotecznego DOM, ma szereg wątpliwości. Jego zdaniem najlepszym i najszybszym sposobem ratowania sytuacji jest zwiększanie salda migracji i zatrudnianie obcokrajowców. To oni mogą być siłą napędową gospodarki. To oni mogą poprawić kondycję systemu emerytalnego i podatkowego.
Rząd ogłosił niedawno projekt Strategii Demograficznej 2040. Proponuje, by polskie rodziny dostały wsparcie w obszarze materialnym, społecznym, kulturowym oraz zdrowotnym. Planowane są również zmiany w polityce mieszkaniowej. Wszystkie propozycje rządowe mają prowadzić do tego, by w Polsce rodziło się więcej dzieci.
Tymczasem Robert Majkowski, Prezes Funduszu Hipotecznego DOM podkreśla, że jego zdaniem jest za późno na „ratowanie” problemu z dzietnością w ten sposób. Twierdzi, że mniejsza liczba urodzeń to tylko wierzchołek góry lodowej. Kolejnym problemem jest bilans ujemny, a więc rzeczywistość po-covidowa, w której notuje się więcej zgonów, niż urodzeń. Jego zdaniem jedynym sposobem na ratowanie sytuacji „tu i teraz” jest otwarcie rynku pracy dla obcokrajowców w wieku produkcyjnym i reprodukcyjnym. Zatrudnianie obcokrajowców może wpłynąć nie tylko na problemy z dzietnością, ale również zagwarantować wpływy podatkowe, uzupełnić państwową kasę, z której będą wypłacane przyszłe emerytury, ożywić całą gospodarkę. Jednym słowem przeciwdziałać zapaści demograficznej i ekonomicznej.
Otwartość na zagraniczną siłę roboczą to droga do dobrobytu
Komentarz Roberta Majkowskiego, Prezesa Funduszu Hipotecznego DOM
Polska wkroczyła w okres kolejnego kryzysu demograficznego. Z danych GUS wynika, że jeszcze kilka lat temu, a dokładniej w 2013 roku, seniorzy stanowili blisko 15 proc. populacji. W 2050 roku osoby w wieku 65+ będą stanowić aż 32 proc. populacji. Już dziś liczba ludności spada, a trend ten będzie się nasilał. Według szacunków GUS liczba ludności zmniejszy się do 2050 roku o 12 proc. a to oznacza, że spadnie również liczba kobiet w wieku rozrodczym.[3] Do problemów z dzietnością dochodzi rzeczywistość, którą zafundował nam Covid. Bilans po-covidowy jest ujemny. Jak podaje GUS w ostatnich 12 miesiącach urodziło się 343,9 tys. dzieci, ale zmarło 539,8 tys. osób. Oznacza to, że w ostatnim roku zmarło o 195,9 tys. osób więcej niż się urodziło. Pandemię trzeba też rozpatrywać również jako silny „hamulec ekonomiczny” do planowania i powiększania rodziny. Wiele miejsc pracy przestało istnieć lub jest zagrożonych, panuje niepewność ekonomiczna i finansowa.
Zmiany demograficzne, społeczne i pandemiczne już zmieniły rynek pracy i całą gospodarkę
System emerytalny chwieje się w posadach, a polskie emerytury należą do najniższych w Europie. Ostatni bilans urodzeń wskazuje, że już nie ma kto pracować na nasze przyszłe emerytury, a w najbliższej przyszłości rąk do pracy będzie jeszcze mniej. Nowe propozycje rządowe nie zadziałają w krótkiej perspektywie czasu, a konkretne rozwiązania potrzebne są już teraz.
Jednym z kół ratunkowych – w mojej opinii – są imigranci. Zwiększanie salda migracji, napływ osób w wieku produkcyjnym i reprodukcyjnym poprawi kondycję systemu podatkowego i emerytalnego. Już w 2020 roku doszło do przełamania trendu migracji (obserwujemy zresztą większą skalę imigracji niż emigracji). W Polsce wydaje się obecnie o 6 razy więcej pozwoleń na pracę dla cudzoziemców niż w 2015 roku. Napływ imigrantów może spowodować wzrost dzietności już za 5-10 lat oraz zwiększyć liczbę gospodarstw domowych. A to ma wpływ chociażby na wzrosty na podaż pracy oraz inne wskaźniki konsumpcji.
Jednym z kół ratunkowych dla sytuacji ekonomicznej emerytów powinna być, moim zdaniem, hipoteka odwrócona. To doraźne i bezpieczne rozwiązanie dostępne od ręki, a jednocześnie gwarantujące poprawę jakości życia na emeryturze. Jeżeli „skarbonka państwowa” świeci pustkami, jeśli zmiany proponowane przez rząd nie wpłyną znacząco na wzrost liczby urodzeń, a napływ imigrantów zwiększy dzietność ale za 5-10 lat, zapewnijmy seniorom rozwiązanie finansowe, z którego mogą korzystać już teraz. Korzyści z hipoteki odwróconej dostrzegane są od dawna w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Szwecji, Włoszech i innych krajach. Według najnowszego raportu EPPARG (European Pensions and Property Asset Release Group) oraz Ernst & Young globalny rynek hipoteki odwróconej urośnie do 2031 roku trzykrotnie. Dlaczego? Bo to rozwiązanie nie tylko na problemy finansowe seniorów ale również na problemy współczesnego świata: zarówno te demograficzne jak i ekonomiczne. Należy jednak pamiętać, że hipoteka odwrócona, to tylko jeden z elementów „puzzli emerytalnych”.